Analitycy: „Czas to zrozumieć. Studia nie dają pracy”
Eksperci przekonują, że czasy, w których dyplom wyższej uczelni był w zasadzie gwarantem sukcesu na krajowym rynku pracy jest już dawno za nami. Dominujący trend tzw. „edukacji stadnej” to efekt presji społecznej jakiej poddają się młodzi Polacy; podaż rośnie, ale etatów nie przybywa.
Z ostatnich danych udostępnionych przez resort szkolnictwa wynika, że na przełomie roku akademickiego 2012 / 2013 największą popularnością wśród studentów cieszyła się informatyka. Poza tym nadal rośnie zainteresowanie biotechnologią, inżynierią produkcji, automatyką oraz robotyką, czyli kierunkami ścisłymi, które przez Ministerstwo Nauki i Szkolnictwa Wyższego uważane są za jedne z najważniejszych dla rozwoju gospodarczego Polski.
Niestety TOP 10 najczęściej wybieranych kierunków są: zarządzanie, prawo, pedagogika oraz turystyka i rekreacja 0 odpowiednio 27 tys., 25 tys., 20 tys. oraz 13,4 tys. studentów. Analitycy przekonują, że tylko niewielka część studentów pierwszego roku studiów w tych specjalizacjach będzie miało szansę na powodzenie w karierze zawodowej.
Cieszyć może jednak fakt, że spada zainteresowanie kierunkami pedagogicznymi, chociaż mając na uwadze napływający niż demograficzny oraz redukcję liczby placówek edukacyjnych w kraju 20 tys. nowych żaków to nadal zbyt wiele. Eksperci są przekonani, że zainteresowanie tym kierunkiem wynika z własnych doświadczeń – młodzi ludzie stawiają się w miejsce swoich licealnych nauczycieli i dochodzą do wniosku, że tego typu praca da im poczucie satysfakcji oraz poczucie względnej stabilizacji na rynku.
Los studentów nieznany
Okazuje się jednak, że nie ma rzeczowych statystyk, które wskazywałyby na to czy decyzje studentów są trafione bądź nietrafione. Zdaniem doktora Mikołaja Jasińskiego z Uniwersytetu Warszawskiego uczelnie nie znają ani poziomu zarobków swoich absolwentów, a zestawienia jakie pojawiają się w sieci są na ogół oparte na badaniach o nieznanej metodologii. Ekspert podkreśla także, że nawet jeśli ktoś podjąłby się przeprowadzić analizę rynku, to próba statystyczna byłaby nadal zbyt mała do wyciągnięcia ostatecznych wniosków.
Wpływanie na decyzje studentów ograniczone
Zdaniem Katarzyny Kozakowskiej z Mazowieckiego Obserwatorium Rynku Pracy na decyzje młodych studentów powinien wpływać tzw. system doradztwa zawodowego, a jego pierwsze elementy powinny być zaszczepiane już w szkołach gimnazjalnych. Wielu uczniów po pierwsze nie zna w ogóle zawodów dostępnych na krajowym rynku pracy, a po drugie – młodzi coraz częściej wybierają taką ścieżkę edukacyjną, która będzie dla nich jak najmniejszym obciążeniem.
W efekcie nadal regularnie przybywa magistrów turystyki, a trudno porównać Polskę do typowych regionów rekreacyjnych takich jak Egipt, Tunezja czy Grecja. Warto mieć też na uwadze, że sezon wypoczynkowy w kraju trwa zaledwie przez kilka miesięcy.
Młodzi Polacy są dziś nadal przeświadczeni, że wyższe wykształcenie pomoże im w odnalezieniu pracy. Eksperci przypominają, że dziś nie liczy się już sam tytuł magistra, a raczej specjalizacja oraz ukończona uczelnia. Z każdym rokiem dyplom ma coraz niższą wartość i z danych udostępnionych przez Główny Urząd Statystyczny wynika, że jeszcze w 2002r. wyższym wykształceniem mogła pochwalić się 10 % polskiego społeczeństwa, a 2 lata temu już blisko 17 %. Spada przy tym liczba osób z wykształceniem zawodowym, chociaż ten trend wydaje się odwracać (czytaj też: Młodzi ludzie chcą wybierać szkoły zawodowe).
Przypomnijmy, że jeszcze kilkadziesiąt lat temu wskaźnikiem „edukacyjnego sukcesu” była zdana matura. Dziś liczba studentów rośnie w takim tempie, że część uczelni decyduje się na przyjmowanie właściwie wszystkich chętnych, tj. także tych z niższym potencjałem intelektualnym, co jeszcze 20-30 lat temu nie było do pomyślenia. Wielu potencjalnych magistrów nie jest w stanie poradzić sobie z teoretycznym materiałem, który przekracza ich zdolności; nierzadko brakuje też motywacji, ponieważ na studia powszechnie „przychodzi się po papier”, a samą pracę zleca.
Koniec edukacji stadnej już blisko
Analitycy podkreślają, że wyhamowanie owczego pędu za dyplomem magistra nadejdzie prawdopodobnie w ciągu najbliższych kilku lat. Rynek pracy już dziś weryfikuje kwalifikacje teoretyczne i kompetencje praktyczne wielu absolwentów, a do młodych osób zaczyna docierać informacja zwrotna, że studiując socjologię bądź dziennikarstwo trudno liczyć na odnalezienie się w życiu zawodowym.
Drugim i ostatecznym bodźcem, który może zwolnić tzw. nadprodukcję absolwentów są sami rodzice. Ci coraz częściej dostrzegają, że wydany rodzinny majątek na dzieci wyjeżdżające za nauką nie przynosi oczekiwanych rezultatów. Chętnych na kosztowne finansowanie bezowocnej edukacji będzie coraz mniej. Złote czasy, w których z uczelni zrobiono dobrze prosperujący segment biznesowy wydają się dobiegać końca.
Czytaj także:
Kategoria: Polska, Rynek pracy
Komentarze (0)
Wypis URL | Kanał RSS dla komentarzy
Bądź pierwszy i skomentuj tę publikację.