Soros wstrzymuje inwestycje. W USA
George Soros zdecydował o przeniesieniu znacznej części swojego kapitału inwestycyjnego z rynku amerykańskiego na rzecz europejskiego i azjatyckiego. Właściciel Soros Fund Management obawia się stagnacji spółek USA.
Nie wszyscy inwestorzy zachwycają się wynikami amerykańskiej gospodarki
Soros zarządza kapitałem wycenianym przez niezależnych analityków na 30 miliardów dolarów. W ciągu ostatnich miesięcy jego projekty inwestycyjne przyniosły mu 8-procentowy zwrot na kapitale, ale od początku tego roku stopa spadła do wartości 1,5%. W obliczu stagnacji wyników George Soros zdecydował, że przeniesie przynajmniej część swoich środków do Europy i Azji – na obu rynkach zainwestował już 2 miliardy dolarów.
Zagraniczne media podają, że Soros obawia się dalszych cięć wyceny ropy na rynkach zagranicznych, które miały wpływ na wyniki spółek energetycznych jakie wchodzą do portfela Soros Fund Management.
Soros należy do czołówki najbogatszych ludzi na świecie. urodzony na początku lat 30. inwestor urodził się na Węgrzech, ale ma korzenie żydowskie. Uważa się go za jednego z najskuteczniejszych spekulantów walutowych.
Czytaj także:
Kategoria: Świat
A według mnie powinien zostać ze swoim kapitałem w Stanach Zjednoczonych. Europa jest napompowana tanim kredytem i bańka niebawem pęknie – myślę, że tak za dwa, może trzy lata. Nas też to dotyczy. Stopy procentowe są tak niskie, że dzisiaj kapitał bardzo szybko traci na wartości. Z kolei osoby, które nie oszczędzają, a konsumują mają doskonałe do tego warunki. Banki napchają ludziom tanich kredytów, ale jak przyjdzie kryzys to stopy procentowe wzrosną do takiego poziomu, że wiele hipotek popłynie. Nie da się utrzymywać wzrostu gospodarczego przy tak niskich stopach procentowych w nieskończoność.
Dokładnie, to nie będzie utrzymywało się w nieskończoność. Nie można cały czas pompować gospodarki kredytami, bo jak przyjdzie co do czego, to to wszystko załamie się z dnia na dzień. Niestety, ale nie widzę szans na poprawę tego stanu. Jedynym rozwiązaniem byłoby odcięcie Polaków od kredytów i stymulowanie gospodarki innymi bodźcami, a nie kapitałem, który nie ma pokrycia w rzeczywistości.