Na pewno zaczęłabym od wkładu własnego, bo on znacznie zmniejszy twoją ratę kredytu. Ja np. miałam 80 tysięcy złotych i naprawdę znacznie to zmniejszyło okres kredytowania. Wiadomo, że takie pieniądz trzeb gdzieś znaleźć, ale może rodzice Ci pomogą. Na pewno docenią, że ich córka jest tak zaradna, że chce kupić własne mieszkanie w tak młodym wieku. Ja z całego serce życzę powodzenia i podziwiam za odwagę.

Wynajem to takie zdzierstwo, że mi brakuje słów! Za każdym razem, jak widzę ceny wynajmu to aż mi się słabo robi, dlatego zgadzam się, ze jedynym wyjściem będzie tutaj po prostu inwestycja we własne mieszkanie. 25 lat to bardzo młody wiek, ale jeśli pracujesz już 3 lata, dobrze zarabiasz to ja nie widzę większego problemu. Zdolność kredytowa wcale nie musi być jakaś strasznie obniżona, bo jesteś młoda. Jakbyś miała dziecko to tak, ale w tym przypadku masz spore szanse na dobry kredyt.

Na szczęście z kredytami nie jest jak z ubezpieczaniem auta i nie ma jakieś limitu wieku. Jeśli dobrze zarabiasz, masz stałą umowę itd.. to od razu biegnij do banku. Na początku zawsze możesz wynająć pokój. Ja tak zrobiłam. Jak kupowałam mieszkanie byłam zaręczona, ale do ślubu nie doszło. Zresztą ja nawet nie kupowałam z nim tego mieszkania, bo nie byłam pewna i on tez nie mógł kupić, bo był studentem. Teraz wiem, że to dobra sprawa była, bo miałabym kłopot. Kupiłam mieszkanie, a potem wynajęłam jedne pokój i dzięki temu do raty kredytu dokładam tylko 300 złotych.